Innym z marzeń mojego dzieciństwa było posiadanie Kiwaczka. Dla nie zorientowanych
Kiwaczek czyli Chebrashka to bohater rosyjskiej dobranocki, małe nieśmiałe zwierzątko niewiadomego gatunku i pochodzenia, które przybyło z ładunkiem chyba bananów a może pomarańczy nie pamięta. Jako dzieciak strasznie chciałam posiadać taką maskotkę ale było to kompletnie nie realne :( nie miałam nikogo kto jeździłby do ZSRR a u nas w sklepach takich cudów nie było. Mijały lata i dziecięce marzenie w końcu się spełniło, mam Kiwaczka a nawet dwóch.
Przedstawiam moje cudeńka
Ten przybył do mnie pierwszy :)
A to drugi przybysz, który głosikiem bajkowego Kiwaczka
mówi i śpiewa po rosyjsku :)
Tutaj stadko razem
I jak wam się podobają rosyjskie zabawki?
Pa pa
... ależ cudeńka Ci się trafiły :) gratuluję :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, też się cieszę :) jest jeszcze parę które chciałabym znowu mieć, może kiedyś się uda.
UsuńOjej pamiętam tą lalkę ja jej nie miałam ,ale miała koleżanka .Jak dobrze sobie przypomnieć ,że taki lalki były. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawiłam Ci przyjemność :)
Usuńooo - damska wersja Wańki!!!
OdpowiedzUsuńKiwaczków dwóch wymiata!
Kiwaczki są super mam jeszcze Gremliny :) też je lubię
Usuńjak dla mnie - lepiej pokaż mamuskę Meridy -
Usuńa Gremliny niechaj śpią i się nie obżerają :)
Mamuśka goła lata jak ją mattel stworzył, nie wypada golizną epatować :) Ale pomyślę
UsuńLalki, o których chyba mało kto pamięta a są takie....ujmujące i słodkie!
OdpowiedzUsuńPrawda :) proste i takie jakby trochę naiwne ale dzięki temu fajne :) a poza tym wspomnienia.....bezcenne
Usuńyyyy, ja jednak wolę barbie;)
OdpowiedzUsuńTeż fajnie :) te zabawki budzą mój sentyment :) w czasach kiedy się nimi bawiłam nikt jeszcze o barbi w Polsce chyba nawet nie wiedział :)
UsuńSlicznosci <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta Twoja Wańka , czy nie ma sygnatury? Co do Kiwaczka, to też zawsze chciałam go mieć. Bajkę pamiętam bardzo dobrze, bo oglądałam ją z synem i miałam wiele sympatii do tego smutaska.
OdpowiedzUsuńNiestety moja Wańka jest bez sygnatury :( ale nie zamierzam się tym przejmować i tak ją kocham :) A smutaski są rozkoszne i oba przyjechały do mnie z Rosji
UsuńŚwietnie, że udało ci sie natrafić ich w tak wyśmienitym stanie!
OdpowiedzUsuńWańka w stanie idealnym,nawet drobne, mikroskopijne ryski są praktycznie niewidoczne :) to faktycznie prawie cud. Kiwaczki są prezentami sądzę, że prosto ze sklepu, choć wiem że bardzo trudno je w tej chwili kupić nawet w Rosji.
UsuńJak to fajnie poczytać o spełnionych marzeniach i pooglądać "odzyskane" zabawki z dzieciństwa :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSpełnianie marzeń w jakiejkolwiek bądż postaci zawsze jest fajne. Spełnienie małych pragnień może być lekiem na całe "zło" dnia codziennego :) pozdrawiam cieplutko :)
UsuńJejku! Jako mało kontaktowe maleństwo oglądałam bajkę z tym Kiwaczkiem!!! Dla mnie to było takie skrzyżowanie misia z Plastusiem ;-). Zabawki oczywiście pamiętam z lat przedszkolnych - mieli je ci szczęśliwcy, którzy posiadali rodziców na placówkach w ZSRR!! A podstawówce trafiłam już na małpki Monhchichi. I skojarzenie - nieuniknione...
OdpowiedzUsuńBardzo lubiłam oglądać rosyjskie bajki, chyba właściwie nadal lubię :) a Kiwaczek zawsze był taki rozczulający i tak mu zostało :) Małpki Monhchichi nasuwają pewne skojarzenia ze smutaskiem to fakt :)
UsuńAleż dużo wspomnień! Pamiętam i Wańkę i Kiwaczka, choć nie miałam żadnej z tych zabawek w domu. Ale były w zasięgu wzroku (a czasami nawet rąk) w przedszkolu. wańki-wstańki za bardzo nie lubiłam, ale Kiwaczka - ho,ho! toż to telewizyjny celebryta był, kazdy go chciał choćby chwilę potrzymać. no rozrywany był przez dzieciaki :)
OdpowiedzUsuńJa Kiwaczka też nie miałam, ale pragnień z nim związanych całe mnóstwo :) Wańkę natomiast miałam w bardzo wczesnym dzieciństwie, niestety została zabawiona na śmierć :( nic to mam nową i nie oddam :)))))))))))))
UsuńBardzo udane zakupy :) Zabawki bardzo klimatyczne, strasznie mi się one podobają. Najbardziej puchaty Kiwaczek :)
OdpowiedzUsuńCzasami udaje się coś przygarnąć zupełnie znienacka :) tym większa frajda.
UsuńBardzo udane zakupy:) I pomyśleć, że takiego kiwaczka na giełdzie widziałam, a że nie kojarzyłam to zostawiłam:(
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę a Kiwaczek też może jeszcze do Ciebie trafić :)
UsuńJest śliczna ,moje niespełnione marzenie .Gratulacje.
OdpowiedzUsuńTo było też moje marzenie :) mnie się udało to i Tobie może się udać czego życzę Ci z całej siły :)
UsuńWspaniale przeczytać o takiej dziecięcej fascynacji starą zabawką i zrealizowanym marzeniu. Ja chyba nigdy nie miałam wańki-wstańki :-( , a o Kiwaczku właśnie się dowiedziałam. I to do tego o dwóch :-)Ten golutki jest faktycznie słodki :-)
OdpowiedzUsuńWańka była towarzyszem moich szczenięcych lat i kochałam ją miłością pierwszą :) Kiwaczek było obiektem westchnień bardzo wielu dzieci w tamtym okresie :) Bardzo się cieszę,że udało mi się adoptować aż dwóch przedstawicieli tego gatunku :)
Usuń