Zachwyciłam się przeglądając internety repaintem,cuda jakie tworzą ludzie na bazie zwykłych lalek powaliły mnie na kolana i pozostawiły na długo w niemym zachwycie. Oczywistą konsekwencją tego jest podjęcie samodzielnej próby w tym zakresie. Jak oglądałam filmiki to wszystko wydawało się takie proste i łatwe...... dopóki nie spróbowałam :( Okazało się, że to jest dramat w kilku aktach zakończony tragedią :( Nie zamierzam się jednak poddawać i będę próbować, ponoć trening czyni mistrza.... zobaczymy. Ja podchodzę bardzo krytycznie do tego co robię i widzę w zasadzie tylko wady, ale zostałam ostatnio trochę podniesiona na duchu przez jedną taką dobrą duszę i na tej fali ośmielam się pokazać światu moje potfffforki.
Paskuda numer 1
biedna ma krzywe oczy
Paskuda numer 2
tu już trochę lepiej, ma prawie symetryczne oczy
Straszydełka oba razem
A to już prawie twór Dr Frankensteina,
tak zdecydowanie nie należy
malować lalek.
Oto paskuda numer 3
Wytrzeszcz wyszedł okropny i te diaboliczne brwi ........brrrrrrr
straszna jest :(((((
Nie mniej jednak jak pisałam wcześniej nie zamierzam się poddawać.
Lalki chowajcie się bo nie wiadomo kogo dopadnę w następnej kolejności :)
Pa pa Idę poznęcać się nad następną nieszczęsną ofiarą :)
Ćwiczenie podobno czyni mistrza - nie poddawaj się:) Ja też eksperymentuje czasem z różnym skutkiem:(
OdpowiedzUsuńDo prób malarskich na lalkach mam jedną eksperymentalną głowę:)
Ja mam wiele głów i pewnie jeszcze wielu będę potrzebować :))))))
UsuńŁał......
OdpowiedzUsuńTo łał to co ...... dobrze czy żle ?
Usuń-;)
Usuńzatem nie poddawaj się pierwszemu, drugiemu, trzeciemu
OdpowiedzUsuńi dalszemu wrażeniu - mimo wszystko nadal widzę życie
i blask w spojrzeniach Twoich potffforków - więc nie będę
ostrzegała potencjalnych głów "w nogi!" - bom ciekawa,
dokąd zaprowadzi Cię twa determinacja i talent, którego
iskierka na pędzlu się tli...
Dziękuję, będę próbować może kiedyś się uda :)
Usuńostatnia panienka to taka Ciocia, którą czasem każą dzieciom na do
OdpowiedzUsuńwidzenia pocałować, choć dzieci ani nie znają ani nie lubią matrony -
ale najważniejsze - nie napisałaś Zuri, ile cm liczą sobie te modelki!!!
Ciocia, a to dobre :)))))) Modelki to laleczki typu Kelly czy jakoś tak. Nie znam się na tych maluchach, myślę że mają jakieś 8-9 cm, ciotka jest trochę większa ale nie dużo :)
Usuńno właśnie - Zuri - wielkość ma znaczenie, bo jak sobie
Usuńwyobrażamy panienkę o wysokości 30-50 cm, na jakie
mogą z fotek wyglądać - powiemy : no nie, co to jest?
ale jak sobie uświadomimy, iż lalinki nie przekraczają
łącznie choćby i na paluszkach 10 cm - wtedy zaczyna
się w głowie analiza - jak to - takie tycie...?
Jeżeli Ci to sprawia przyjemność to czemu nie?!:D Dla mnie te wszystkie lale wyglądają jakby im się rozmazał makijaż, ale ja sama nawet i takiego efektu bym nie umiała uzyskać:)
OdpowiedzUsuńRozmemłany makijaż jest trochę wynikiem aparatu :( i lakieru jakiego użyłam. To w zasadzie bardzo fajna zabawa i ogromne wyzwanie i wcale nie jest proste jak mi się wcześniej wydawało :)
UsuńOczu jeszcze nie próbowałam, podobno część sukcesu tkwi w profesjonalnych kredkach.
OdpowiedzUsuńKredki i dobrą temperówkę już nabyłam :) ale wprawy i talentu nigdzie nie sprzedają buuuuuuu Malowanie oczu jest na prawdę trudne.
UsuńPowiem Ci, że Twoje prace można pokazać światu, nie to co moje...Te nie nadawały się na bloga zupełnie, bo nawet Mąż się przestraszył :-) Jeśli masz już kredki derwent i samozaparcie, to z uwagą będę przyglądać się nowym, zrepaintowanym lalkom. Trzymam kciuki i nie poddawaj się!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kredki derwent- obecne, samozaparcie też :) dzięki za słowa zachęty i doping :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńNie przejmuj się brakiem warsztatu.Gdybyś zobaczyła moja pierwszą próbę repainty Kelly/Shelly to tez byś padła! (na szczęście zdążyłam zmyć repaint i nie opublikowałam go!). Repaint faktycznie dość łatwo wygląda na filmikach z YT ale jak się samemu zaczyna to nie idzie jak z górki (a może to kwestia kredek? Profesjonalne są bardzo drogie,a te tanie dają nieciekawy efekt). P.S.Robiłaś farbkami czy "zmoczonymi" kredkami akwarelowymi?
OdpowiedzUsuńWszystko można o repaincie powiedzieć tylko nie to, że jest łatwy :( samo symetryczne namalowanie oczu to straszne wyzwanie. Kredki mam Derwent, chyba nie najgorsze, malowałam "zmoczonymi" kredkami i pastelami w kamieniu ( to się chyba tak nazywa ) i do nich używałam pędzelków. Wprawy i biegłości można nabyć tylko w jeden sposób.... robiąc, tak więc będe dalej próbować :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwsze razy to myślę, że super :) Widziałam już prawdziwe potworki :P A Twoich potworkami bym nie nazwała :) Trzymam kciuki za dalsze próby! :)
OdpowiedzUsuńO bardzo dziękuję za miłe słowa :) będę dalej próbować i może dojdę do etapu jako takiego zadowolenia :)
UsuńNo nie narzekaj! Jak na pierwsze okazy...
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja choć rysuję zawodowo (nie po lalkach wprawdzie ;-)) mam od zawsze problem z narysowaniem czegoś w jednej linii. Ot, taki defekt wzroku. Ale szkicuję sobie czy to na twarzy rzeźby, czy konturze portretu 3 kreski od linijki. Na to nanoszę oko. Środkowa, co zrozumiałe przechodzi przez środek. Do górnej dotyka górna powieka, do dolnej - dolna. W takim liniowym szkielecie, zaznaczając odpowiednie punkty, można wszystko wyrysować prosto, niemal na ślepo ;-) Powodzenia!
Dzięki, koniecznie muszę spróbować może wyjdzie lepiej :) Ja nie tyle narzekam co staram się być obiektywna, jak by nie patrzeć w porównaniu z tym co można zobaczyć w internecie to co mi wyszło....no cóż łagodnie mówiąc ....potffffffforki :) ale co tam to moje potfffforki i będę próbować dalej :)
UsuńPróbuj, koniecznie, a "Potforki" pociesz ode mnie, by nie wpadły w kompleksy ;-)
OdpowiedzUsuńOne mają dość mocno rozbudowane ego :)))))))))))))))))))) ale przekażę
Usuń