poniedziałek, 30 marca 2015

Madam Musset

W lalkach fascynuje mnie nie tyle ich zbieranie a raczej tworzenie. Całkowicie zafiksowałam się na robieniu ooaków, nie mam złudzeń co do tego,że daleka i wyboista droga przede mną. Oglądając cuda jakie tworzą ludzie na świecie mam do czego dążyć i z czego czerpać inspirację. Na początek wzięłam na warsztat starą lalkę porcelanową nie mam niestety jej zdjęcia przed metamorfozą. Lalka dostała nowe ciałko i makijaż, nową fryzurę i ubranie. Szycie sukni sprawiło mi ogromną przyjemność i zajęło bardzo dużo czasu. Karczek sukienki, mankiety oraz przód spódnicy haftowane są koralikami  w ogóle większość stroju szyta jest ręcznie. Przedstawiam Madam Musset damę dworu Kóla Słońce.
 Makijaż lalki robiłam pastelami i właściwie dopiero się uczę ale myślę, że  może być. Sądzę, że z czasem będzie lepiej.



 Buty to było wyzwanie. Zrobienie odpowiedniej formy nie jest proste niby taka mała stópka a taki duży problem .Efekt widoczny poniżej nie jestem do końca zadowolona ale myślę, że mogło wyjść gorzej więc nie ma co narzekać.

Dzień dobry

Kraje baśni zatracone bo Dave Dunkan napisał piękną książkę i fajnie brzmią te słowa przywodząc wspomnienia dzieciństwa, drobne przyjemności bo z nich się składa życie i dają nam radość.                   Gdyby jeszcze rok temu ktoś zapytał mnie o chęć posiadania bloga to powiedziałabym, że mnie to nie interesuje ale przez jedno wydarzenie wszystko się zmieniło (ale wyszło patetycznie).                  Zacznę od początku. Od wielu lat zbieram pieroty i klałny, pałam do nich zupełnie nie racjonalną sympatią. Wiem, że dla wielu osób to są straszne, brzydkie pajace ale cóż ja je lubię. Tak więc jakiś czas temu na fali mojej sympatii do wyżej wymienionych mój Książę  Małżonek nabył mi korzystnie drogą kupna cały karton lalek porcelanowych w stanie różnym od padło do takich które się tylko trochę potargały. Porcelanki w ilości sztuk około czterdziestu wymagały odświeżenia, prania  ubranek, mycia buziaków i reszty, czesania i wietrzenia bardzo brzydko waniały papierosami. O ile pranie i mycie to nie problem to zapach i włosy były dla mnie wyzwaniem. Zaczęłam wertować internet w poszukiwaniu pomocy i znalazłam. Odkryłam cały nowy świat, świat lalek i całej działalności około lalkowej, świat ludzi którzy z pasją i oddaniem zajmują się  na przykład renowacją lalek zniszczonych przez czas lub głupotę, osób szyjących małe dzieła sztuki w postaci ubranek dla lalek lub tworzących całe domki z wyposażeniem dla małych lokatorek. Odkryłam,że lalki które znałam jako dziecko to tylko maleńka część wielkiej lalkowej rodziny, nie miałam pojęcia o istnieniu takich cudów jak lalki tonnera lub pullipy nie wspominając o ogromnej rodzinie lalek bjd. Nagle okazało się, że lalki barbii to nie jeden  rodzaj lalki różniący się tylko ubraniem a wielka  rodzina istotek  różniących się między sobą jak ludzie. Przez ten rok przeczytałam naście blogów i w pewien sposób poznałam mnóstwo fascynujących osób, obrosłam w sporą gromadkę lalek, które czekają na to aby przedstawić je światu. Tak więc witam sama siebie i moich ewentualnych czytelników, zapraszam do mojego małego świata.