niedziela, 4 października 2015

Nieudolne pierwsze kroki

   Zachwyciłam się przeglądając internety repaintem,cuda jakie tworzą ludzie na bazie zwykłych lalek powaliły mnie na kolana i pozostawiły na długo w niemym zachwycie. Oczywistą konsekwencją tego jest podjęcie samodzielnej próby w tym zakresie. Jak oglądałam filmiki to wszystko wydawało się takie proste i łatwe...... dopóki nie spróbowałam :( Okazało się, że to jest dramat w kilku aktach zakończony tragedią :( Nie zamierzam się jednak poddawać i będę próbować, ponoć trening czyni mistrza.... zobaczymy. Ja podchodzę bardzo krytycznie do tego co robię i widzę w zasadzie tylko wady, ale zostałam ostatnio trochę podniesiona na duchu przez jedną taką dobrą duszę i na tej fali ośmielam się pokazać światu moje potfffforki.
                                                               Paskuda numer 1
                                                          biedna ma krzywe oczy

Paskuda numer 2
tu już trochę lepiej, ma prawie symetryczne oczy

Straszydełka oba razem
A to już prawie twór Dr Frankensteina, 
tak zdecydowanie nie należy 
malować lalek. 
Oto paskuda numer 3

 Wytrzeszcz wyszedł okropny i te diaboliczne brwi ........brrrrrrr 
straszna jest :(((((
Nie mniej jednak jak pisałam wcześniej nie zamierzam się poddawać. 
Lalki chowajcie się bo nie wiadomo kogo dopadnę w następnej kolejności  :)
Pa pa  Idę poznęcać się nad następną nieszczęsną ofiarą :)

24 komentarze:

  1. Ćwiczenie podobno czyni mistrza - nie poddawaj się:) Ja też eksperymentuje czasem z różnym skutkiem:(
    Do prób malarskich na lalkach mam jedną eksperymentalną głowę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wiele głów i pewnie jeszcze wielu będę potrzebować :))))))

      Usuń
  2. zatem nie poddawaj się pierwszemu, drugiemu, trzeciemu
    i dalszemu wrażeniu - mimo wszystko nadal widzę życie
    i blask w spojrzeniach Twoich potffforków - więc nie będę
    ostrzegała potencjalnych głów "w nogi!" - bom ciekawa,
    dokąd zaprowadzi Cię twa determinacja i talent, którego
    iskierka na pędzlu się tli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, będę próbować może kiedyś się uda :)

      Usuń
  3. ostatnia panienka to taka Ciocia, którą czasem każą dzieciom na do
    widzenia pocałować, choć dzieci ani nie znają ani nie lubią matrony -
    ale najważniejsze - nie napisałaś Zuri, ile cm liczą sobie te modelki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciocia, a to dobre :)))))) Modelki to laleczki typu Kelly czy jakoś tak. Nie znam się na tych maluchach, myślę że mają jakieś 8-9 cm, ciotka jest trochę większa ale nie dużo :)

      Usuń
    2. no właśnie - Zuri - wielkość ma znaczenie, bo jak sobie
      wyobrażamy panienkę o wysokości 30-50 cm, na jakie
      mogą z fotek wyglądać - powiemy : no nie, co to jest?

      ale jak sobie uświadomimy, iż lalinki nie przekraczają
      łącznie choćby i na paluszkach 10 cm - wtedy zaczyna
      się w głowie analiza - jak to - takie tycie...?

      Usuń
  4. Jeżeli Ci to sprawia przyjemność to czemu nie?!:D Dla mnie te wszystkie lale wyglądają jakby im się rozmazał makijaż, ale ja sama nawet i takiego efektu bym nie umiała uzyskać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmemłany makijaż jest trochę wynikiem aparatu :( i lakieru jakiego użyłam. To w zasadzie bardzo fajna zabawa i ogromne wyzwanie i wcale nie jest proste jak mi się wcześniej wydawało :)

      Usuń
  5. Oczu jeszcze nie próbowałam, podobno część sukcesu tkwi w profesjonalnych kredkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredki i dobrą temperówkę już nabyłam :) ale wprawy i talentu nigdzie nie sprzedają buuuuuuu Malowanie oczu jest na prawdę trudne.

      Usuń
  6. Powiem Ci, że Twoje prace można pokazać światu, nie to co moje...Te nie nadawały się na bloga zupełnie, bo nawet Mąż się przestraszył :-) Jeśli masz już kredki derwent i samozaparcie, to z uwagą będę przyglądać się nowym, zrepaintowanym lalkom. Trzymam kciuki i nie poddawaj się!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kredki derwent- obecne, samozaparcie też :) dzięki za słowa zachęty i doping :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  7. Nie przejmuj się brakiem warsztatu.Gdybyś zobaczyła moja pierwszą próbę repainty Kelly/Shelly to tez byś padła! (na szczęście zdążyłam zmyć repaint i nie opublikowałam go!). Repaint faktycznie dość łatwo wygląda na filmikach z YT ale jak się samemu zaczyna to nie idzie jak z górki (a może to kwestia kredek? Profesjonalne są bardzo drogie,a te tanie dają nieciekawy efekt). P.S.Robiłaś farbkami czy "zmoczonymi" kredkami akwarelowymi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko można o repaincie powiedzieć tylko nie to, że jest łatwy :( samo symetryczne namalowanie oczu to straszne wyzwanie. Kredki mam Derwent, chyba nie najgorsze, malowałam "zmoczonymi" kredkami i pastelami w kamieniu ( to się chyba tak nazywa ) i do nich używałam pędzelków. Wprawy i biegłości można nabyć tylko w jeden sposób.... robiąc, tak więc będe dalej próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak na pierwsze razy to myślę, że super :) Widziałam już prawdziwe potworki :P A Twoich potworkami bym nie nazwała :) Trzymam kciuki za dalsze próby! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O bardzo dziękuję za miłe słowa :) będę dalej próbować i może dojdę do etapu jako takiego zadowolenia :)

      Usuń
  10. No nie narzekaj! Jak na pierwsze okazy...
    Powiem Ci, że ja choć rysuję zawodowo (nie po lalkach wprawdzie ;-)) mam od zawsze problem z narysowaniem czegoś w jednej linii. Ot, taki defekt wzroku. Ale szkicuję sobie czy to na twarzy rzeźby, czy konturze portretu 3 kreski od linijki. Na to nanoszę oko. Środkowa, co zrozumiałe przechodzi przez środek. Do górnej dotyka górna powieka, do dolnej - dolna. W takim liniowym szkielecie, zaznaczając odpowiednie punkty, można wszystko wyrysować prosto, niemal na ślepo ;-) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, koniecznie muszę spróbować może wyjdzie lepiej :) Ja nie tyle narzekam co staram się być obiektywna, jak by nie patrzeć w porównaniu z tym co można zobaczyć w internecie to co mi wyszło....no cóż łagodnie mówiąc ....potffffffforki :) ale co tam to moje potfffforki i będę próbować dalej :)

      Usuń
  11. Próbuj, koniecznie, a "Potforki" pociesz ode mnie, by nie wpadły w kompleksy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One mają dość mocno rozbudowane ego :)))))))))))))))))))) ale przekażę

      Usuń