sobota, 12 września 2015

Brygada z PRL-u

     Jak każdy niewątpliwie wie, czasy głębokiego PRLu były szare i smutne, wszędzie było buro i nijako i takie też były zabawki z tamtego okresu :( Jeżeli cofniemy się jeszcze dalej aż do lat 50-60 to śmiało można powiedzieć, że było chyba jeszcze gorzej jeśli chodzi o zabawki bo albo ich nie było albo były nijakie. Tak dochodzimy do sedna moich rozbieganych myśli, że musiały być jakieś wyjątki bo ludzie po prostu by powariowali. Sądzę, że takim wyjątkiem mogą być takie oto laleczki.
      Dostałam to towarzystwo od mojego Księcia Małżonka już dosyć dawno jestem nimi zauroczona, są super. Są absolutnymi sztywniakami, nic im się nie rusza, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Popatrzcie na te cudna buziaki, dziewczynki są takie słodko milusie, górnik wygląda jakby miał dać radę całemu światu, malutki chłoptaś jest tak uroczo naburmuszony, plotę chyba bez sensu ale co mi tam. A tak wyglądamy od tyłu


                                    Na zbliżeniach moje towarzystwo prezentuje się następująco.
                                                                        Dziewczynki



                                                                                  Górnik
                                                                            Maluchy

          Brygada rządzi, fajni są bez dwóch zdań :) Bardzo chciałabym wiedzieć kim są, kto popełnił takie kolorowe laleczki i kiedy zostały wyprodukowane ? Ja jakaś kiepska na razie jestem w identyfikacji lalek, próbuję i próbuję ale ciężko idzie.
                                                               Pozdrawiam :)))))))

18 komentarzy:

  1. wzruszyłam się! jako dziecinka nie miałam swych
    zabawek - ale takie właśnie postaci jak dzieweczki
    w chuścinach i z koszykami w łapce - kojarzę u Cioć,
    które często brały mnie na wakacje czy ferie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to takie właśnie wzruszacze są, trącają w Nas a na pewno we mnie jakąś taką nostalgiczną nutę. Jak na nie patrzę to mi się jakoś tak błogo robi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. PRL miał swoje gorsze i lepsze okresy. Ale coś tam zawsze dało się przemycić tak mentalnie, jak i materialnie. Istniał "wentyl bezpieczeństwa". W latach mojego wczesnego dzieciństwa był szary, ale już nie beznadziejnie.
    Takie lale, laleczki/figurki pamiętam "po moich Rodzicach". Mają swoją duszę. Fajnie, że je pokazałaś i pozwoliłaś mi powspominać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moja brygada uruchomiła tyle pozytywnej energii, e obudziła ciepłe wspomnienia. Jak sięgam gdzieś daleko w pamięci to też mi się wydaje, że miałam doczynienia z takimi zabawkami, ale kompletnie nie wiem gdzie :( Szkoda bo fajnie by było odkopać takie wspomnienia :)

      Usuń
  4. Niewątpliwie te figurki mają swoją duszę :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duszę to one mają jak ocean :) myślę, że warto by było posłuchać co mają do powiedzenia i powspominać z nim. Fajnie było by wiedzieć kiedy i gzie powstały, ale na razie cisza, internety milczą jak zaklęte. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Na ten "szary i smutny" PRL przypadało moje dzieciństwo. I wiesz co? Wcale nie było szare i smutne, mimo tego, że rodzice nie mogli nas obsypywać zabawkami, które nie walały się na kopy w supermarketach. Każde czasy mają coś dobrego i coś negatywnego. Plusem tamtych czasów było to, że dużo biegaliśmy po dworze i mieliśmy mnóstwo okazji do ćwiczenia swojej wyobraźni, np. samodzielnie robiąc papierowe lalki i ubranka dla nich. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje dzieciństwo to też PRL i całkiem się z Tobą zgadzam, ze mieliśmy ciekawiej, byliśmy bardziej kreatywni, chyba nawet ciekawsi świata :) Odnoszę wrażenie, ze wszystkiego musieliśmy dotknąć i posmakować, to niewątpliwie często wpedzalo nas w kłopoty, ale było warto :) Nie da się jednak ukryć, ze ogólnie było szaro i smutno, pomimo tego a może dla tego dawaliśmy jakoś radę. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. W zasadzie to podpiszę się pod słowami mangusty. Mieliśmy fajne dzieciństwo. Z jednej zabawki powstawało dziesiątki pomysłów na zabawę. Nasza jedna malutka lalka miała mebelki ze ścinków i pudełek. Ubranka się szyło, szydełkowało...
      Dziś wszystko jest już stworzone, gotowe. Nie ma miejsca na twórczość, kreatywność, nie ma chęci do tworzenia, bo po co skoro można kupić. To trochę smutne.
      Ja pamiętam, że miałam jedną z tych laleczek-Czerwonego Kapturka. Babcią była gumowa lalka z piszczałką, wilkiem był plastikowy jamnik, a chatkę robiliśmy z otwartej książki. Nie pamiętam tylko myśliwego :-(
      Piękna kolekcja.

      Usuń
    3. Jak napisałam wyżej też zgadzam się z Mangustą, że byliśmy bardziej kreatywni bo wszystko bez mała musieliśmy sobie wymyślić :) nie zmienia to jednak tego,że zabawki z tego okresu były takie sobie niestety. Nie przeszkadzało nam to oczywiście kochać ich bardzo i byli wiernymi towarzyszami naszego dzieciństwa :)

      Usuń
  6. Dzięki za wizytę :) Każda zabawka z PRL-u miała kiedyś większe znaczenie dla dzieci niż pudło zabawek współczesnych. Z jedną zabawką dziecko miało mnóstwo wspomnień i wymyślonych historii. Ta mała rodzinka pewnie miała piękny dom w pudełku :D I jak widać dzisiaj mogą spoglądać zza szybki i cieszyć swoim uśmiechem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, mylę że masz rację że nasze zabawki miały dla nas większe znaczenie,. Było ich zdecydowanie mniej i nie były tak kolorowe jak dzisiejsze ale kochaliśmy je przez to bardziej, a najważniejsze chyba jest to, że bardziej je szanowaliśmy :)

      Usuń
    2. Tak było, bawiło się wszystkim co było i nie ważne jakie było... Pamiętam jak jedząc śniadanie w przedszkolu bawiłyśmy się z koleżankami i kolegami! że mój, jakbyśmy dziś powiedzieli lunchbox z myszkami to telewizor ;-) Bardzo fajne figurki, od razu wzbudzają uśmiech i sympatię.

      Usuń
    3. Wymyślanie innych zastosowań dla różnych przedmiotów w celu uatrakcyjnienia zabawy było na porządku dziennym, dzięki temu mieliśmy chyba ciekawsze i bardziej twórcze dzieciństwo :)

      Usuń
  7. Masz prawdziwe cuda. Pamiętam te laleczki z dzieciństwa. Nie dam sobie głowy uciąć, ale stawiam na Częstochowską Fabrykę Wyrobów Celuloidowych. Są w cudownym stanie, wcale nie znać na nich tych 50-60 lat. Fajny ten Twój Książę Małżonek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię serdecznie, dzięki za podanie jakiegoś tropu do rozpoczęcia śledztwa :) Towarzystwo jest faktycznie w bardzo dobrym stanie, są minimalne ubytki w farbie ale na prawdę bardzo nieznaczne, a Książę Małżonek miewa wielkie chwile :)

      Usuń
  8. Cudne lalki, niestety w identyfikacji nie pomogę ale chociaż ponapawam nimi oczy :P Uwielbiam takie staruszki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po mimo tego, że są takie kompletnie nieruchome to myślę, że to jedne z fajniejszych lalek jakie mam :) też bardzo lubię takie staruszki.

      Usuń