Lalki Santos wzięły swoją nazwę
od hiszpańskiego słowa oznaczającego świętego,
są znane również jako Santons z francuskiego,
jak również Santibelli z włoskiego.
Santosy które zapoczątkowały
obecnie znany nam rodzaj lalek
powstały około 17 wieku jako kopie
rzeźb wykonywanych przez księży.
Początkowo Santosy powstawały
na potrzeby domowych ołtarzy,
w małych miejscowościach gdzie nie było księży,
jak również w sytuacjach kiedy
nie można było udać się do kościoła
np w czasie wojny.
Największy rozkwit Santosów w Europie przypada na
lata 1700-1800 właśnie z powodu wojen
nieustająco nękających kontynent.
Tak w skrócie przedstawia się geneza powstania Santos.
Wraz z odkrywcami wyemigrowały do Ameryki
i pomogły w chrystianizacji Indian.
Bardzo mało oryginalnych Santosów zachowało się do naszych czasów,
te które ocalały osiągają abstrakcyjne ceny.
Przykładowe Santosy zaczerpnięte z netu
od hiszpańskiego słowa oznaczającego świętego,
są znane również jako Santons z francuskiego,
jak również Santibelli z włoskiego.
Santosy które zapoczątkowały
obecnie znany nam rodzaj lalek
powstały około 17 wieku jako kopie
rzeźb wykonywanych przez księży.
Początkowo Santosy powstawały
na potrzeby domowych ołtarzy,
w małych miejscowościach gdzie nie było księży,
jak również w sytuacjach kiedy
nie można było udać się do kościoła
np w czasie wojny.
Największy rozkwit Santosów w Europie przypada na
lata 1700-1800 właśnie z powodu wojen
nieustająco nękających kontynent.
Tak w skrócie przedstawia się geneza powstania Santos.
Wraz z odkrywcami wyemigrowały do Ameryki
i pomogły w chrystianizacji Indian.
Bardzo mało oryginalnych Santosów zachowało się do naszych czasów,
te które ocalały osiągają abstrakcyjne ceny.
Przykładowe Santosy zaczerpnięte z netu
To są moje mroczne przedmioty pożądania :))))
Bardzo, ale to bardzo chce mi się takich Santosów,
te powyżej są produkowane współcześnie :)
Przykładów jest jeszcze cała masa, ale myślę że poglądowo
tych wystarczy.
Poniżej moje Santosy :)
nie są może tak spektakularne jak jak te powyższe,
ale i tak bardzo mi się podobają.
Jedną z cech charakterystycznych tych
figurek jest to, że głowy i dłonie są wykonane z wosku.
Dzięki temu ich twarze nabierają takiego uduchowionego wyrazu,
ale też przez to są bardzo podatne na uszkodzenia :/
Oto moje Santosy
już po renowacji
Poniżej stan w jakim do mnie trafiła :/
Kolejna Madonna jest chyba najstarsza
ze wszystkich jakie mam.
Jest wyjątkowo piękna ….
A tak wcześniej poturbowało ją życie :/
Zupełnie nie rozumiem jak takie piękne przedmioty można tak zniszczyć :/
Kolejny malutki tym razem Santos
relatywnie najmniej zniszczony
Tak przed odświeżeniem ...
Ten Santos jest chyba relatywnie dość nowy,
nie mama pewności ale tak mi się wydaje :)
Na poniższych zdjęciach widać ww jakim stanie do mnie trafiają :/
Niektóre kupuję tylko po to żeby mieć
części do naprawy…..
Wysoka temperatura niszczy je bowiem bezpowrotnie :/
Poniższy Santos to moja inwencja twórcza :)
złożyłam go z chyba trzech różnych ….
ale wyszedł zupełnie nieźle
To już cała moja kolekcja :)
jest jeszcze jeden , ale pojechał już do mojej Mamy :)
Ten Santos trafił do mnie jako ostatni :)
jestem nim totalnie zachwycona ….
Zresztą oceńcie Sami
Był strasznie zdewastowany :/
w kawałkach porozrzucany po różnych kartonach :/
ale cierpliwie odszukałam wszystkie kawałki
i dały się razem z powrotem połączyć :)
Udało mi się ocalić kawałek tego misternego haftu
Trochę upiornie to wygląda…..
To tyle w kwestii Santosów :)
Mam szczerą nadzieję, że uda mi się przygarnąć następne,
są takie piękne ….
Może nawet kiedyś uda mi się znaleźć
drewnianego Santosa …..
ech pomarzyć dobra rzecz :)
Post tasiemcowy, ale nie wiem jak
miałabym go skrócić :/
Tym którzy dotrwali do końca
gratuluję cierpliwości :)
Pa pa :)
Nie dość, że dotrwałam to jeszcze uważam go za niezwykle ciekawy i pouczający! Nigdy nie spotkałam Santosa a są to bardzo dostojne i wspaniałe Postacie. Naprawdę pięknie je odnowiłaś a trzeba było wiele zachodu i cierpliwości! Masz fantastyczny zbiór a okazy są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńSantosy są faktycznie fascynujące i takie jakieś magiczne :)
Mam nadzieję, że moja kolekcja się powiększy :)
Piękne! Rewelacyjna robota! Mam chyba trzy - moje przyszły jedynie brudne. Pięknie je ratujesz!
OdpowiedzUsuńOjej !!!! Uznanie z ust Mistrza to jest coś !!!!!!
UsuńBardzo Ci dziękuję, staram się jak mogę żeby przywrócić im chociaż cień dawnego blasku :)
Pokaż swoje Santosy
Niesamowite. To znaczy nie chciałabym czegoś takiego w domu, bo jednak te woskowe buzie do mnie nie przemawiają, ale trzeba przyznać, że stroje mają niesamowite i że fantastycznie je odnowiłaś. Można spokojnie powiedzieć, że dostały drugie życie u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWitam :)
UsuńSantosy są jak opera :) albo natychmiast je pokochasz albo Cię odrzucą i nic z tego nie będzie :/ Ja pokochałam je miłością wielką i bardzo się z nich cieszę :)
Dzięki za docenienie moich wysiłków :)
Ale sprawiłaś mi radość tym postem. Napasłam oczy cudownościami.Chętnie bym je zobaczyła w realu, szkoda, że mieszkasz tak daleko. Czołem biję przed tak wspaniałą renowacją, podziwiam cierpliwość, staranność , ale też i ogromną wiedzę, której potrzeba do takiej pracy. Nie obyło się też bez malutkiego uczucia zazdrości, ale któraż miłośniczka lalek i antyków nie pragnęłaby choć jednej takiej cudownej Maryjki. Skąd bierzesz te skarby? Napisałaś, że wygrzebywałaś z kilku kartonów po kawałku. Nie wiem, co o tym myślisz, ale woskowe części są delikatne i łatwo się kurzą, czy nie byłoby dobrym sposobem zaopatrzyć je w szklane klosze? Ja ciągle szukam odpowiednio dużego klosza dla mojego norymberskiego anioła. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że mój post sprawił Ci radość :) i bardzo dziękuję za docenienie moich wysiłków renowacyjnych :) Staram się jak mogę , ale jeszcze bardzo daleka droga przede mną :/ mnóstwa rzeczy nie wiem i muszę się jeszcze bardzo wiele nauczyć , często muszę improwizować i wymyślać na biegu jakieś rozwiązania :/ Nie mam pojęcia czy to co robię, robię dobrze, ale inaczej na razie nie umiem :/ tak czy owak staram się .Wszystkie moje Santosy wygrzebałam na bazarkach, w stosach rupieci :/ najczęściej w kawałkach rozrzuconych po różnych kartonach :/ Nikt się nimi nie przejmuje i strasznie niszczą je w transporcie :/
UsuńMasz rację z tymi szklanymi kloszami, one oryginalnie są wyposażone w takie klosze, ale mnie jeszcze nigdy nie udało się takiego klosza kupić niestety. woskowe części niszczą się bardzo łatwo i trzeba się z nimi bardzo delikatnie obchodzić, ale warto :)
Zapomniałam Ci napisać, że najłatwiej odróżnić stare od nowego przyglądając się użytym materiałom. Np. koralikom - szkło czy plastik, i koronkom bawełna czy stylon.
OdpowiedzUsuńWiem, ale tutaj nie zawsze jest to takie oczywiste :/
UsuńNawet ten Santos który uważam za najnowszy, ma jak sadzę jakieś 30 lat więc sprawa identyfikacji wieku jest nieco utrudniona :/ Wszystkie welony były bawełniane, a przynajmniej to co udało mi się zobaczyć było i rozleciały się w drobny mak od słońca :/ Tak więc nie wiem czy one są tak stare, czy może niektóre elementy tylko są stare bo np mieli duży zapas welonów ? Podejrzewam, że moja zagadka zostanie nie rozwiązana :/
Pozdrawiam serdecznie :)
wciąż mam w pamięci to rusztowanie
OdpowiedzUsuńpod szatami - i lekkie przerażenie,
jakie towarzyszyło mi oglądowi - tak,
to istne lalkowe kurioza, ale skoro
Tobie sprawiają tyle przyjemności :)
Tak jak mówiłam Santosy są jak opera :) albo je lubisz albo nie :)
UsuńOj tak dla m,nie są wielką radością :)
Stworzyłaś piękną kolekcję Santosów. Podziwiam :-))
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo :)
UsuńPrzepiękne i wyjątkowe w swoim rodzaju. Jeszcze w życiu nie trafiłam nawet na część woskowej lalki:( Oczywiście trafia na listę pożądania:)
OdpowiedzUsuńWyjątkowe i piękne :) Cieszę się, że dołączyłaś do grona miłośników tych nietuzinkowych istot.
UsuńZ całego serca życzę Ci, aby Santos jak najszybciej zawitał w Twoje progi :)
Piękne okazy kolekcjonerskie. Mają w sobie coś nieuchwytnego. Człowiek zastanawia się czego były świadkiem. Pięknie je odnowiłaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMasz rację, one są trochę jak Sfinks tajemnicze i przedwieczne chociaż wcale nie są aż tak stare :)
Świetny post. Fotografowałam takie obiekty pasjami będąc w Ameryce Południowej i zwłaszcza Środkowej, jest ich tam mnóstwo. Nie wiem czy wiesz, że mamy taką Pietę w Polsce, w Brzegu. Przypuszcza się, że przybyła do nas w XVIII wieku. Jest fascynująca. Teraz biegnę poszukać moich zdjęć i powspominać moje spotkania z Santosami.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie :)
UsuńKoniecznie chciałabym zobaczyć Twoje zdjęcia, ale nie ma jak :/
Tylko pozazdrościć takich wspomnień :)
Nie wiedziałam o Piecie w Brzegu, zaraz sobie pooglądam w
necie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Santosy zupełnie nie są w moim stylu ale musze przyznać że są bardzo dobrze wykonane. Ślicznie je odnowiłaś :).
OdpowiedzUsuńWiem, że są z innej bajki :) ale ja je bardzo lubię jak wiesz :)
UsuńDziękuje bardzo :)
Same lalki do mnie nie przemawiają, ale podziwiam ich stroje. Są przepiękne :).
OdpowiedzUsuńCałe są piękne …dla mnie :) ale fajnie, że coś Ci się w nich podoba :)
UsuńCieszę się bardzo , że mogłam Twoje Santosy obejrzeć osobiście .
OdpowiedzUsuńMnie marzą się drewniane , w woskowych przeraża mnie ich nietrwałość.
Z konserwacji szóstka !!! :):)
Ja też mażę o takim drewnianym :) tak mi się takiego chce, że od dłuższego czasu coś mi się roi po głowie,żeby sobie takiego zrobić :) ciekawe co mi z tego wyjdzie :)
UsuńDziękuję za takie wysokie noty :)
Wspaniały post. Bardzo interesujące informacje. Santosy są przepiękne i to w ten cukierkowo barbiowy sposób ale raczej dostojny, tajemniczy. Masz imponująca kolekcję. Mam wrażenie , że jeden z nich ma nawet naturalne włosy. Czy się mylę? Ich szaty, piękne zdobione, choć może nie złotem i drogimi kamieniami ale te któe je udają robią to bardzo dobrze. Wyglądają zjawiskowo.
OdpowiedzUsuń* i to nie w ten
UsuńTrudno mi powiedzieć z czego są ich włosy bo nigdy wcześniej nie widziałam czegoś podobnego. Nie sądzę żeby to były naturalne włosy, ale kto to wie ? Niewątpliwie doskonale imitują ludzkie włosy :)
UsuńSantosy są piękne w taki tajemniczy sposób, czasami wydają się wręcz nierealne .
Sa przepiekne <3 Mozna oczy i serce zatracic dla takich dziel <3 <3
OdpowiedzUsuńOj tak…Masz całkowitą rację :)
UsuńJak zawsze, można się wiele dowiedzieć :) Byłam pewna, że to są po prostu święte figurki, a nie, że mają swoje określenie i można zaliczyć je do lalek.
OdpowiedzUsuńTwoje są piękne, i piękne jest to, jak je rekonstruujesz. Chylę czoła. Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden Santos zapuka do Twoich drzwi, żebyś go uratowała :)
Pozdrowienia!
Kiedyś też nie miałam pojęcia o ich istnieniu i o tym, że się nawet jakoś nazywają :/ ale człowiek się uczy całe życie i tak powinno być :)
UsuńJa też mam nadzieję, że jeszcze nie jeden Santos zawita w moje progi :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam Panią! Kupiłam wczoraj taką właśnie figurkę. Jeśli jest Pani nią zainteresowana podaję swojego maila: elzbieta@wp.pl
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!